niedziela, 22 lutego 2015

Trzy dni z życia czyli "typowo" studencki weekend

Hey!

Niedziela zainspirowała mnie do napisania dość nietypowej notki. Wiele razy słyszałam opinie, że studenci prowadzą niezwykle barwne życie towarzyskie. Ich codzienność to ciągłe suto zakrapiane imprezy i całonocne maratony po klubach. Niestety muszę rozczarować wszystkich, którzy wierzą w te bajki. Rozpowiadają je albo ludzie, którzy ze studiowaniem mają niewiele wspólnego, albo tacy co to sobie jeszcze życia nie poukładali. Uczęszczam na różne uczelnie już od paru dobrych lat i wierzcie mi większości studentów nie w głowie takie ekscesy.

Jak więc wygląda weekend typowego studenta? Oczywiście nie mogę wypowiadać się za wszystkich, ale ja przez najbliższe trzy dni na pewno nie myślałam o imprezach. Jedyne co się dla mnie liczyło, to kilka chwili w rodzinnym gronie. Wiecie dla pracującego ucznia, każda minuta spokojnego odpoczynku jest na wagę złota. 


Piątkowy wieczór zaczęłam niezwykle imprezową porcją energii i endorfin. Czekolada i soczek owocowy to wszystko czego potrzeba, by zregenerować się po całym tygodniu pracy. :)


Sobota minęła pod znakiem słodkiego leniuchowania w towarzystwie Tomasza Kota, wcielającego się w rolę profesora Zbigniewa Religi. Jeszcze raz serdecznie polecam obejrzenie filmu "Bogowie". Na mnie zrobił piorunujące wrażenie, ale to już wiecie z poprzedniego wpisu.





Dzień dzisiejszy upłynął znacznie bardziej produktywnie. Jako że nieubłaganie zbliża się termin rozliczenia z fiskusem, trzeba było na chwilę zamienić się w księgową. Potem nadszedł czas dla ducha i ciała, czyli domowe spa i malowanie pazurków. Tym razem wybrałam krwistą czerwień, zobaczymy jak długo się utrzyma. W tak zwanym międzyczasie musiałam również zajrzeć do swojej pracy dyplomowej. Szczerze powiedziawszy idzie mi jak po grudzie, ale nie podam się tak łatwo. Oczywiście co wieczór starałam się również dla Was blogować. Chciałabym z tego miejsca podziękować wszystkim, którzy tutaj zaglądają i czytają moje wynurzenia, jesteście wspaniali. 

Jak widzicie mój weekend nie miał wiele wspólnego ze studenckim imprezowaniem. Ostatnio mam nawet problem, aby umówić się na kawę z koleżankami z roku, nie mówiąc już o wypadzie do baru czy kina. Niestety uczę się w systemie zaocznym, gdzie większość dziewczyn ma już rodziny i naprawdę ciężko wygospodarować chwilę na spotkanie. 

To by było na tyle, jak widzicie dziś nietypowo, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba. Piszcie w komentarzach jak spędziliście minione dwa dni. 

Pozdrawiam :) 






1 komentarz: