Hey!
Wiem, że długo nie pisałam, ale marzec to bardzo intensywny miesiąc. Byle do świąt! Pozdrawiam wszystkich, którzy mają wolne weekendy i narzekają na nudę, naprawdę zazdroszczę. Dziś przybywam tutaj z recenzją balsamu do ciała marki Soraya z serii Piękne Ciało. Kupiłam go jakieś półtora roku temu w drogerii Rossmann. Wtedy jakoś mnie nie zachwycił, przeleżał więc swoje na toaletce, żeby tej wiosny przeżyć wieli powrót.
Balsam nosi nazwę So Pretty Milkberry i znajduje się w przesłodkim pastelowo- różowym opakowaniu, trochę w stylu Pin-up Girl. Wszechogarniającej słodyczy dopełnia obłędny wprost zapach, połączenie mleka oraz świeżych malin. Muszę powiedzieć, że za każdym razem, kiedy go używam, wyobrażam sobie jogurtowo-malinowe cukierki. Ulubione słodycze z dzieciństwa.
Producent zapewnia, że kosmetyk dzięki formule 3 w 1 idealnie odżywi, nawilży oraz zregeneruje naszą skórę. Czy aby na pewno? Szczerzę, nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego działania regeneracyjnego. Być może dlatego że moje ciało nie wymaga teraz specjalnej pielęgnacji w tej kwestii. Jedyne co zauważyłam to fakt minimalnego ujędrnienia i uelastycznienia. Skóra jest natomiast ładnie nawilżona, delikatna oraz aksamitna w dotyku.
Wodnista konsystencja sprawia, że produkt bardzo dobrze rozprowadza się po ciele, przez to jest jednak mało wydajny. Trzeba go zużyć naprawdę sporo, aby pokryć całą powierzchnię.Szybko się wchłania, nie pozostawiając lepkiej warstwy. Niewątpliwą zaletą jest dla mnie fakt, iż piękny zapach oraz uczucie miękkości utrzymują się na skórę przez cały dzień.
Duża, plastikowa butelka posiada bardzo wygodne zamknięcie typu "klik". Pozwala ono zachować na dłużej świeżość produktu. O ile pamiętam za 300 ml, zapłaciłam w promocji ok. 13 zł. Firma Soraya wprowadziła na rynek również balsam o zapachu czekoladowym. Moim zdaniem nie pachnie on jednak tak soczyście.Reasumując, polecam kosmetyk do codziennego użytku, aby nawilżyć i odrobinę zmiękczyć naszą skórę po zimie.
Trzymajcie się :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz