poniedziałek, 23 marca 2015

Original Tangle Teezer Plum Delicious - Mój ratunek dla włosów.

Cześć!

Tym razem przybywam z recenzją niekosmetyczną, a bardziej pielęgnacyjną. Parę tygodni temu dotarła do mnie szczotka Tangle Teezer. Przed zakupem, czytałam o niej dużo pochlebnych opinii. Dziewczyny z YouTube rozpływały się nad walorami, że niby taka wspaniale czesząca oraz idealna dla wypadających włosów. Na początku byłam sceptyczna, bo cóż spektakularnego może zdziałać kawałek plastiku? Dodajmy, że ten kawałek plastiku kosztował od 35 do 50 zł. w zależności od modelu! Jako, że jestem osobą, która wszystko musi sprawdzić na własnej skórze, zamówiłam i nie żałuję.


Nie będę rozpisywać się zbyt długo na temat historii tej szczotki, jeśli jesteście ciekawi w Internecie roi się od filmików i wpisów na ten temat. Napiszę tylko, że produkt jest dostępny na polskim rynku od kilku lat. Wcześniej podbijał serca brytyjskich i amerykańskich fryzjerów, stając się ulubieńcem milionów. Tak przynajmniej zapewnia nas producent.


W sklepach znaleźć możemy wiele wariantów szczotek Tangle Teezer, Począwszy od klasycznej wersji Original, poprzez znacznie mniejszą odmianę Compact, aż do edycji Elite Salon oraz nowość na rynku czyli Aqua Splash. Każda z nich występuje w kilku niepowtarzalnych kolorach i wzorach. Miałam naprawdę duży dylemat wypierając tą, odpowiednią dla siebie, W końcu zdecydowałam się na piękną Original Tangle Teezer Plum Delicious w odcieniach fioletu i różu.


Szczotka ma fajnie wyprofilowany kształt i jest bardzo wygodna w użytkowaniu. Jednym pociągnięciem obejmuje moje włosy na całej ich długości, oczywiście czynność trzeba powtórzyć kilka razy dla lepszego efektu. Dzięki giętkim, plastikowym szpileczką produkt naprawdę nie szarpie ani nie wyrywa owłosienia. Każdorazowe czesanie pozostawia je gładkie, ułożone i lśniące. Po kilku tygodniach codziennego użytkowania mam też wrażenie, że Tangle Teezer pozytywnie wpływa na poziom wydzielania sebum, zmniejszając przetłuszczanie się włosów. Niewątpliwą zaletą jest dla mnie również to, że można nią bez obaw czesać "na mokro" Czasami zdarza się, iż po kąpieli muszę ułożyć fryzurę przed wysuszeniem. Do tej pory była to dla mnie katorga. Mam cienki, łamliwe i wypadające włosy, więc zawsze przy temu typu zabiegach, traciłam ich setki. Odkąd używam Tangle Teezer problem znikł bezpowrotnie. Moje włosy pokochały tą plastikową szczotkę i nie zamienię jej na żadną inną. Żałuję, iż nie zdecydowałam się na zakup wcześniej. Jeśli wy też zastanawiacie się czy warto, nie czekajcie dłużej!

Dobrej nocy :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz