poniedziałek, 2 marca 2015

Pomadka Zoeva Luxe Cream - kosmetyk (nie)idealny.

Hey! 

Dzisiejszy wpis będzie ściśle kosmetyczny. Obiecałam Wam kiedyś recenzję kremowych szminek Zoeva. Trochę to trwało, ale wreszcie jest! Zoeva to młoda, prężnie działająca niemiecka firma. Od niedawna bryluje ma polskim rynku kosmetycznym, a jej towary zdobywają uznanie przede wszystkim w blogosferze oraz na YouTube. Dziewczyny tak długo zachwalały jakość tych kosmetyków, że w końcu i ja postanowiłam się skusić. Zakupiłam dwa bestselerowe pędzle oraz pomadkę z serii Zoeva Luxe Cream, o której chcę dziś napisać kilka słów.



Zacznijmy od początku. Pomadki posiadają eleganckie, stylowe opakowanie, w kolorze ciemnego grafitu. Na zakrętce znajdują się białe geometryczne litery, tworzące logo marki. Całość zamyka się na praktyczny magnes, który znacznie ułatwia np. noszenie szminki w torebce. Mamy pewność, że kosmetyk nie uszkodzi się w wyniku samodzielnego otwarcia. Muszę przyznać, iż graficy Zoeva bardzo zadbali o zewnętrzny design swoich szminek, co stanowi miły dodatek i zdecydowanie działa na wyobraźnie. 



Ja wybrałam dla siebie odcień o tajemniczej nazwie Easy Sprint. Jest to bardzo jasny kolorek z lekką brzoskwiniową nutą. Na co dzień nie przepadam za tak cielistymi barwami, ale zdecydowałam się na nią dla zrównoważenia ciężkiego makijażu oka. Sprawdza się w tym idealnie, chociaż na moich ustach jest jeszcze jaśniejsza. 

   

Niestety nie byłabym sobą, gdybym trochę nie ponarzekała, a jest na co. Pomadka posiada co prawda bardzo przyjemną kremową konsystencje, ale jest dość nietrwała. Zaczyna się ścierać już po paru minutach. Oprócz tego, produkt ma tendencję do wnikania we wszystkie zakamarki ust, pozostawiając nieestetyczne ślady. Zauważyłam też, że kosmetyk odrobinę wysusza moje wargi. Przed jego nałożeniem zawsze używam balsamu nawilżającego. 


Podsumowując, recenzje, muszę stwierdzić, że pomadka Zoeva Luxe Cream trochę mnie zawiodła. Słysząc wiele pozytywnych opinii o tej marce, spodziewałam się czegoś więcej. Na domiar złego jej cena też nie jest mała, prawie 35 zł. za sztukę, powinno zobowiązywać do lepszej jakości. Jak widać nie zawsze. Niewątpliwie jest to  fajny produkt na codzienny makijaż, kiedy nie wymagamy dużej trwałości i możemy sobie pozwolić na częste poprawianie wyglądu. Mnie osobiście bardzo denerwuje ciągłe patrzenie w lustro, dlatego przed zakupem kolejnej szminki dobrze się zastanowię. 

Napiszcie, jeśli Wy również macie doświadczenia z pomadkami Zoeva. Ja wciąż poszukuję swojego ideału.

Pozdrawiam :) 


    


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz