środa, 11 marca 2015

Genialny umysł w niegenialnym ciele. "Hawking - krótka historia" - Recenzja

Witajcie!

Na pomysł tej notki wpadłam wczoraj wieczorem, oglądając telewizję. Bo niby kto powiedział, że szklany ekran nie może inspirować. Wczoraj TVP 2 wyemitowało wtorkowy cykl pt "Świat bez fikcji". Tym razem reportaż opowiadał o jednym z najsłynniejszych współczesnych naukowców, a zarazem wielkim człowieku i wspaniałym geniuszu. Mowa o Stephenie Hawkingu. 


Dokument "Hawking - krótka historia" traktuje o życiu, karierze i chorobie jednego z najznakomitszych astrofizyków współczesnego świata. To co wydało mi się najbardziej poruszające, to fakt iż narratorem reportażu jest sam Stephen. Nie stanowi on więc cukierkowej biografii, powstałej w hołdzie dla nieprzeciętnego umysł. Oglądając miałam wrażenie, że jest to rodzaj manifestacji. Bohater wiosną 2012 roku postanowił pokazać wszystkim, iż mino ogromnych ograniczeń jakie stały się jego udziałem, wciąż żyje, tworzy oraz przekazuję swoją wiedzę młodszym pokoleniom. 


Stephen Hawking pochodził z inteligenckiej rodziny. Jego ojciec był biologiem i lekarzem specjalizującym się medycynie tropikalnej, zawsze pragnął aby pierworodny syn poszedł w jego ślady. Stephena jednak od zawsze pociągał wszechświat. Aplikował więc na nauki przyrodnicze, gdzie specjalizował się w fizyce. Z czasem jego zainteresowania zaczęły oscylować w kierunku badania czarnych dziur, Był bardzo obiecującym młodym naukowcem, Wrodzony upór, spostrzegawczość i światły umysł, pozwoliły mu widzieć więcej oraz łączyć z pozoru niepowiązane fakty. 


Plany odrobinę pokrzyżowała choroba, która spadła na Hawkinga jak grom z jasnego nieba. Pojawiła się w czasie kiedy jego kariera nabierała rozpędu a świat naukowych odkryć stał przed nim otworem. Krótko przed obroną doktoratu zaczął słabnąć. Diagnoza brzmiała: Stwardnienie zanikowe boczne, zwane także zanikiem neuronu ruchowego. Schorzenie prowadzi głębokiego paraliżu i w konsekwencji zaniku grup mięśniowych, co znacznie obniża sprawność ruchową. Lekarze dawali fizykowi tylko kilka lat życia.


Naukowiec nie dał jednak za wygraną. Ożenił się i został ojcem trójki dzieci. Dziś żyje samotnie, korzystając z pomocy pielęgniarek. Jest praktycznie całkiem sparaliżowany i skazany na łaskę innych. Komunikuje się ze światem, używając komputerowego syntezatora mowy. Steruje nim poruszając jedynym sprawnym mięśniem w swoim ciele - mięśniem gałki ocznej. Mimo to w dalszym ciągu pozostaje aktywny, udziela wykładów i jest zapraszany na prelekcje  naukowe. Prowadzi też bujnę życie towarzyskie w otoczeniu rodziny, przyjaciół i współpracowników.

Genialny umysł uwięziony w skamieniałym ciele. Obserwując Hawkinga, patrząc na jego codzienną walkę o normalność, powinniśmy uczyć się pokory. Ileż to razy narzekaliśmy na brak pieniędzy, oblany egzamin czy brzydką pogodę za oknem? Wszystko to blednie w obliczu choroby. Może warto czasem cieszyć się drobnostkami. Tym, że mamy siły rano wstać, samodzielnie zjeść śniadanie i wyjść do pracy. Co stałoby się gdyby w jednej chwili wszystko się zmieniło?

Taką małą refleksję na wieczór, pozostawiam do przemyślenia we własnej głowie. 
Trzymajcie się ciepło :)
  


1 komentarz:

  1. Racja... z niecierpliwością czekam, kiedy film fabularny o nim zostanie wydany na DVD. Miałam obejrzeć "Teorię wszystkiego w kinie, niestety się nie udało. Teraz zostaje tylko DVD :)

    OdpowiedzUsuń