Cześć!
Niedawno znajoma zapytała, jaka książka wywarła na mnie największe wrażenie. Po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że trudno byłoby wybrać jedną. Jestem prawdziwym molem książkowym i czytam naprawdę bardzo dużo. Nie posiadam jednak ani ulubionego gatunku literackiego, ani jednej pozycji, którą mogłabym nazwać najukochańszą. Dla mnie każda przeczytana książka jest osobną historią, niosącą ze sobą jakąś wartość. Nawet jeśli istnieją takie, które nie do końca spełniły moje oczekiwania, czuję się bogatsza możliwość wyrobienia sobie subiektywnej opinii na ich temat.
Zamiast zachwalać jedną powieść, postanowiłam w tej notce zrobisz prywatny przegląd literacki pozycji, które od lat znajdują miejsce na mojej półce. Nie chwaląc się uzbierałam ich naprawdę sporą ilość. Najgorsze jest to, że prywatna kolekcja wciąż się powiększa i nie mam ich już powoli gdzie upychać. Wbrew obecnie panującym trendom, iż książki powinny znajdować się w ciągłym obiegu, ja nie mam serca by swoje oddać w obce ręce. Jak tak dalej pójdę w niedalekiej przyszłości zostanę nawiedzoną zbieraczką i umrę przygnieciona tonami makulatury. Póki co nie jest jeszcze tak źle. :)
Jako dziecko pamiętam kiedy mama czytała mi, pięknie ilustrowane bajki Disney'a. "Kopciuszek", "Mała syrenka", "Król lew" i wiele innych, na tym się wychowałam. Z biegiem lat próbowałam czytać je sama, szybciej jednak przychodziło mi recytowanie z pamięci niż czytanie wyraz po wyrazie.
Później przyszedł czas na powieści dla młodzieży o miłości, przyjaźni i nastoletnich problemach. Tutaj prym wiodła ponadczasowa twórczość Krystyny Siesickiej, Małgorzaty Musierowicz czy Lucy Maud Montgomery. Był to również okres bezbrzeżnej fascynacji tematyką wszelkiego rodzaju uzależnień wśród młodych ludzi. Zaczytywałam się więc w "Dzieciach z dworca Zoo" Christine F. oraz wszystkich książkach tego nurtu. Dziś mogę powiedzieć, że to własnie one poniekąd nadchodziły mnie do rozpoczęcia pierwszych studiów na kierunku Pedagogika opiekuńcza i resocjalizacyjna. Mimo, iż wówczas nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Wraz z pojawieniem się na polskim rynku wydawniczym serii o Harrym Potterze, moje młode zainteresowania literackie, skierowały się ku światu dużo mniej realnemu. Czytałam każdą część z zapartym tchem, nie mogąc jednocześnie wyjść z podziwu jak zwykła kobieta, matka, gospodyni domowa mogła stworzyć coś tak wspaniałego. Nierzeczywistego a zarazem tożsamego i spójnego z życiem dzieciaków na całym świecie.
Historia małego czarodzieja spowodowała, że z przyjemnością sięgnęłam po literaturę fantasy i wsiąkłam w nią na całego. W czasie wielkiej popularności literatury wampirycznej, ja również nie pozostawałam obojętna na jej fenomen. Zaszło to tak daleko, że napisałam praca magisterską w oparciu o książkowy obraz wampira. "Zmierzch", "Czysta krew" "Akademia Wampirów" i inne nie miały przede mną tajemnic. Obecnie ta dziedzina interesuje mnie coraz mniej, może po prostu wszystko co ciekawe już dawno przeczytałam.
Od zawsze byłam również miłośniczką tzw. dorosłej literatury obyczajowej. Moim ulubionym autorem jest Nicolas Sparks, którego ostatnio czytuję jednaj bardzo rzadko. Jego powieści stały się niezwykle przewidywalne i zbyt wiele w nich miejsca na śmierć. Mimo tego posiadam wiele książek Sparksa i w przyszłości na pewno podsunę je swojej córce.
Subiektywny przegląd literacki okazał się naprawdę szybki. Na zdjęciach możecie zobaczyć półkę z moimi ulubionymi książkami, zaświadcza, że nie jest to nawet połowa całego zasobu, który posiadam, zapowiada się tego jeszcze więcej. Uwielbiam kupować książki całymi seriami i mieć je na własność, dlatego jak tylko pojawia się jakiś interesujący tytuł, od razu zagarniam go w swoje szeregi.
Pochwalcie się jak wygląda Wasza biblioteczka i czy macie w niej najukochańsze pozycje książkowe? Pozdrawiam serdecznie.
Do następnego :)