czwartek, 9 lipca 2015

Golden Rose Velvet Matte - pomadkowy ulubieniec.

Witam!

Pogoda trochę się zepsuła, ale to nie zmniejsza mojego zapału do pisania - wręcz przeciwnie. Jeśli czytacie tego bloga regularnie, wiecie że moją największą miłością kosmetyczną są wszelkiego rodzaju pomadki. Mam już sporą kolekcję kolorów, które z lubością nakładam na usta. Ostatnimi czasy uwielbiam szminki o matowym wykończeniu, powodów jest wiele, ale najważniejszy z nich to trwałość. Zdecydowanie nie jestem typem dziewczyny, która całe dnie biega z lusterkiem i poprawia makijaż, zwyczajnie nie mam na to czasu. Od swoich kosmetyków oczekuje więc przede wszystkim trwałości. Muszę być pewna, że wytrzymają moją całodzienną aktywność. O pomadkach Velvet Matte marki Golden Rose zrobiło się głośno już jakiś czas temu. Youtube wprost rozpływał się nad ich możliwościami, więc i ja chciałam przetestować. Okazja nadarzyła się całkiem niedawno kiedy szukałam jakiegoś delikatnego kolorku nadającego się na co dzień. Jeśli jesteście ciekawi pierwszego wrażenia pomadek Golden Rose Velvet Matte, zapraszam do czytania.



Oczywiście jak przystało na typową kobietę, a do tego wzrokowca, zamiast jednej szminki zaopatrzyłam się w trzy. Swoją drogą czy Wy również, kiedy macie większy wybór, nie możecie się zdecydować? Ja mam z tym ogromny problem i zawsze kupuję więcej niż trzeba. :) 
Velvet Matte zapakowane jest małe, solidnie wykonane, plastikowe opakowania i zdobione złotymi literkami, Znajdziemy tu charakterystyczne logo marki oraz nazwę produktu. 




Na spodzie znajdziemy czarną naklejkę z numerem odcienia oraz podstawowymi informacjami. Każda pomadka ma 4,2 g pojemności. Jest to dość sporo jak na taki produkt i na pewno starczy na długo, a przy tym zmieści się do każdej damskiej torebki.



  
Na zdjęciach powyżej prezentuję moje trzy zdobycze w pełnej krasie. Niestety aparat w moim telefonie mocno przekłamuje kolory, w rzeczywistości są one dużo bledsze. Patrząc od lewej strony mamy nudziakowy beż z domieszką złota, oznaczony numerem 01. Następnie mój osobisty ulubieniec czyli delikatny przybrudzony róż 02. Odkąd go kupiłam praktycznie codziennie gości na moich ustach. No i na koniec awangardowy ciemny fiolet o numerze 28 - nowość w całej kolekcji Golden Rose Velevet Matte. Zgoda może nie jest to coś czego pierwotnie szukałam, ale jak wiecie uwielbiam fioletowy i nie mogłam się oprzeć. Może przyda się do jakiś charakteryzacji?


Muszę przyznać, że szminki są po prostu FE-NO-ME-NAL-NE! Ich pigmentacja, przynajmniej w przypadku tych trzech kolorów zachwyca. Jak sama nazwa wskazuje jest to aksamitny mat, posiada więc wszystkie właściwości matowej pomadki, w delikatnej, aksamitnej formule. Dzięki obecności w składzie witaminy E, gładko sunie po ustach, niwelując efekt wysuszenia, tak charakterystyczny dla wszystkich matów. Ponadto aplikacje produktu znacznie ułatwia ergonomiczny kształt szminki, dzięki któremu kolor nakłada się bardzo równomiernie, nawet bez użycia konturówki. Na koniec to co dla mnie najważniejsze czyli trwałość. Golden Rose Velvet Matte utrzymują się na ustach dosyć długo. W przypadku moich warg na pewno nie jest to 8h, ale mogę zapomnieć o wszelkich poprawkach przez około 3-4 godziny. Co moim zdaniem jest całkiem przyzwoitym wynikiem. Ponadto pomadki nie ścierają się podczas jedzenia lub picia, one raczej blakną na wargach, pozostawiając bardzo naturalny efekt.

Podsumowując, serdecznie polecam szminki Golden Rose z serii Velvet Matte. Są one piękne napigmentowane, trwałe oraz przyjemne w użytkowaniu. Marka dysponuje szeroką gamą kolorystyczną, która wciąż się powiększa. Kosmetyki idealnie nadają się na każdą okazję, niestraszny im długi dzień  w pracy czy szkole oraz szalony imprezowy wieczór. I pomyśleć, że te wszystkie wspaniałości otrzymujemy już za niewiele ponad 10 zł.

Pozdrawiam :*
  

1 komentarz:

  1. Dziękuję Asiu, ale to dopiero początek, mam nadzieję że wszystko pójdzie po mojej myśli. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń